MMariola MMariola
2356
BLOG

10.04.2010 KOGO POCHOWANO NA WAWELU ?!?

MMariola MMariola Polityka Obserwuj notkę 13

 

 Po ponownej publikacji mojej notki
 
„10.04.2010 KOGO POCHOWANO NA WAWELU ?!?”,
 
z ktorej usunelam linki do drastycznych zdjec a w ktorej pozostawilam zdjecia
 
opublikowane w kwietniu i w sierpniu 2010 tu na salonie24
 
otrzymalam odpowiedz od administracji
 
„Tamten wpis został również przed chwilą usunięty. Obecna polityka portalu salon24.pl jest taka, że nie udostępniamy żadnych zdjęć ani linków do fotografii przedstawiających ofiary katastrofy smoleńskiej. Jeżeli wie Pani o jeszcze innych archiwalnych wpisach na salon24.pl zawierających takie zdjęcia, proszę nas powiadomić, a zostaną one usunięte.
Administracja salon24.p”
 
 
Szczesciem w nieszczesciu, strony pluszaczka mam jeszcze otware i moge je skopiwac.
 
A jest co czytac.
 
Szczegolnie ciekawe sa komentarze zlodziei, tych co dzisiaj po publikacji
 
na  rosyjskich stronach drastycznych zdjec dra japy:
 
„LAPAC ZLODZIEJA”
 
·                                wow
szczeka mi opadla!
WAWA 023283 | 06.08.2010 19:28
 
 
 
 
 
 
Cytuje moja notke bez linkow i zdjec
 
 
 
O ile mnie pamiec nie myli, to pierwsze drastyczne zdjecia ofiar TU154
 
( w tym zdjecie sp. Lecha Kaczynskiego) opublikowano w KWIETNIU 2010 roku.
 
(jesli sie myle to prosze mnie wyprostowac)
 
I co ciekawe, nikt szat wtedy nie darl a wrecz przeciwnie prym w analizach zdjec
 
wiodly media, ktore dzisiaj, od czasu do czasu nie pozwalaja nam zapomniec
 
o drastycznych zdjeciach.
 
 
 
08.11.2012
 
Kolejne drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy w sieci
 
Rosyjski dziennikarz, były redaktor naczelny gazety „Bastion”, bloger Anton Sizych opublikował w internecie kolejne drastyczne zdjęcia z miejsca katastrofy prezydenckiego Tu-154M w Smoleńsku.
 
 02.02.2013
 
Rosjanie opublikowali kolejne zdjęcia
 
Rosyjskie służby specjalne uważnie śledzą to co dzieje się w Polsce w sprawie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. Bloger Gorojanin, dokładnie w dniu publikacji na niezależnej.pl tajnych dokumentów ujawnionych przez miesięcznik "Nowe Państwo" zamieścił w sieci kolejne drastyczne zdjęcia z miejsca katastrofy.
 
 
04.02.2013
 
 Zdjęcia ofiar w cieniu ABW.
 
Na stronie rosyjskiego blogera o nicku gorojanin po raz kolejny pojawiły się drastyczne zdjęcia ofiar smoleńskiej katastrofy i materiały filmowe przedstawiające wrak Tu-154M.
 
 
 05.08.2010
 
TU-154M–analiza fotografii - fałszerstwo - część I
 
W sobotni wieczór kolejny wpis na podstawie materiału nadesłanego mailem przez Animka 21 ( TnX ) dotyczący wybranych fotografii które ukazały się kilka dni po katastrofie pod adresem fotki.yandex.ru/users/bbc-77/view/364077/
 
 Pod wyżej wymienionym adresem przez 2 czy 3 dni było dostępnych kilkanaście zdjęć, niektóre z nich wykorzystano w portalach informacyjnych. O tym adresie i wykasowaniu zdjęć pisałem już w kwietniu.
 
 
 
06.08.2010
 
TU-154M–analiza fotografii - fałszerstwo - część II
 
 
 
07.08.2010 00:20
 
TU-154M–analiza fotografii - fałszerstwo - część III
 
 
Zastanawiajacy jest jednak inny fakt!?
 
Dlaczego wszyscy, od dnia publikacji drastycznych zdjec milcza na temat roznic
 
w wygladzie zwlok sp. Lecha Kaczynskiego!?
 
Jesli wierzyc dziennikarzom, bedacych w posiadaniu drastycznych zdjec ze Smolenska
 
 lub tez tym ktorzy je ogladali, to temat "nacisku" ekshumacji wszystkich cial
 
w tym przede wszystkim sp. prezydenta Lecha Kaczynskiego
 
i wszczecia dokladnego sledztwa nie powinnien znikac z pierwszych stron gazet.
 
 
 
 
Informacje o usunietym przez administracje zdjęciu,
 
ktore 2010 roku bylo przez zlodziei na salonie24  miesiacami walkowane.
 
wrzuc do wujka gogla
 
Zdjęcie wykonane:2010-04-1014:52
 
Aparatem:Sony Ericsson SONY ERICSSON W960i
  
Przesłane2010-04-2411:25
 
 
 
Tajne zdjęcia
 
 W ręce dziennikarza „Najwyższego CZASU!" wpadło ponad
 100 zdjęć wykonanych w miejscu katastrofy przez funkcjonariusza Federalnej
 Służby Bezpieczeństwa. Zdjęcia te zdobył polski wywiad, a naszej redakcji
 przekazał je znajomy oficer Agencji Wywiadu.
 
Najważniejsze zdjęcie zostałowykonane
 
o godzinie 14.52 czasu moskiewskiego czyli o 12.52 czasu polskiego.
 
 
 Przedstawia zwłoki Lecha Kaczyńskiego leżące wśród szczątków
 
rozbitego samolotu.
 
Zwłoki są w stanie zbliżonym do nienaruszonego.
 
Gdyby nie oderwana noga, Lech Kaczyński wygląda, jakby spał.
 
To zdjęcie obala wiele fałszywych
 informacji na temat katastrofy. Po pierwsze: dowodzi, że zwłoki prezydenta
 zostały zidentyfikowane znacznie wcześniej, niż ogłosili to oficjalnie
 Rosjanie. Bowiem dopiero kilkanaście minut po godzinie 16.00 gubernator obwodu
 smoleńskiego poinformował opinię publiczną o odnalezieniu zwłok Kaczyńskiego.
 
 Omawiane zdjęcie nie pasuje do wersji, którą przedstawili
 później Maks Kraczkowski i Joachim Brudziński - dwaj posłowie PiS, którzy 10
 kwietnia wieczorem towarzyszyli Jarosławowi Kaczyńskiemu w drodze na
 identyfikację zwłok. - Zwłoki prezydenta były zmasakrowane. Noga i ręka były
 oderwane od korpusu - wspominał jeden z posłów, odmawiając podania do
 publicznej wiadomości dalszych szczegółów.
Jest absolutnie niemożliwe, aby Jarosław Kaczyński i jego najbliżsi współpracownicy kłamali, mówiąc o tym, w jakim stanie są zwłoki prezydenta.
Wyjaśnienie tej zagadki może być tylko jedno: zwłoki Lecha Kaczyńskiego
najpierw przez ponad 4 godziny leżały nie pilnowane obok wraku samolotu,
a później zostały celowo zmasakrowane przez Rosjan!
 I w takim stanie zobaczyli je dopiero wieczorem posłowie PiS z
 Jarosławem Kaczyńskim na czele. Nasuwa się więc pytanie: czy zwłoki
 zmasakrowano po to, aby ukryć prawdziwe okoliczności śmierci polskiego
 prezydenta?
 
smolensk-2010.pl/2010-08-01-dowody-matactwa-najwyzszy-czas-leszek-szymowski-dziennikarz-sledczy.html
 
 
 
"Gdy opadła mgła"
 
04 listopada 2010
 
 
" Z relacji Kazimierza Sz., kierowcy samochodu ewakuacyjnego,
 przesłuchanego 21 maja 2010 roku, wynika, że około godziny 14.00 trzech
 funkcjonariuszy BOR (Cezary K., Andrzej R. oraz Krzysztof P.) i trzech
 pracowników ambasady weszło na wrakowisko, by pomóc przy wyszukiwaniu
 ciał i ich identyfikacji. Chodziło o możliwość odczytania
 polskojęzycznych dokumentów. Około godziny 15.00 Sz. został oddelegowany
 do Witebska w celu zabezpieczenia przylotu i przejazdu premiera Donalda
 Tuska.
 Ciała fotografowano, pobierano odciski palców. Jak wynika z tego, co
 mówił Andrzej R., około godziny 19.30 poproszono oficerów BOR, by
 zidentyfikowali ciało prezydenta. Z relacji innego oficera BOR Jarosława
 S., przesłuchanego 24 maja br., wynika, że informację o prawdopodobnym
 odnalezieniu ciała prezydenta BOR otrzymało już koło południa. R.
 przyznaje, że identyfikacja ciała prezydenta była utrudniona. Oficerowie
 nie byli pewni "na sto procent", rysy lewej, zachowanej części twarzy,
 kształt nosa, układ i kolor włosów wskazywały, że było to ciało
 prezydenta. Rosjanom powiedzieli, że prawdopodobnie jest to ciało
 prezydenta, ale nie potwierdzili tego. Tłumaczyli, że chcieli w ten
 sposób zachować kontrolę nad tym, co się z tym ciałem dzieje, żeby nie
 zabrali go jako zidentyfikowane – opowiadał R. Ciało prezydenta – jak
 twierdził – zobaczył wtedy, gdy już leżało na noszach. Było pozbawione
 ubrania i miało widoczne obrażenia. Dopiero na prośbę R. przykryto je
 prześcieradłem. Według Cezarego K., uszkodzenia ciała były duże,
 rozpoznał je po zachowanej części bocznej czaszki i twarzy. Zwłoki
 prezydenta były stosunkowo czyste. Oficerowie rozpoznali kolor włosów i
 fryzurę.
Ciało było w całości, urwana była ręka. Cezary K. nie pamiętał
 która, ale na wysokości łokcia, oraz jedna stopa."
 
 
 
Przeprowadzałem sekcję ciała Prezydenta
 
Poniedziałek, 23 sierpnia 2010, Nr 196 (3822)
 
"Z doktorem Michaiłem Pietrowiczem Maksymienką, lekarzem, który przeprowadził badania sekcyjne ciała Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, w Smoleńsku rozmawia Piotr Falkowski"
 
Panie Doktorze, w jakim stanie było ciało Prezydenta?
 - To był bardzo zły stan. Prezydent miał bardzo dużo obrażeń. Ciało było dosłownie zmiażdżone.
 [Dzwoni mój telefon, trwa chwilę, zanim go wyłączę, wtedy lekarz zaczyna czegoś szukać w komputerze, przywołuje mnie gestem. Na ekranie monitora pokazuje zdjęcia z sekcji zwłok. Podchodzi też fotoreporter. Wtedy lekarz - gestem zakazującym - wskazuje na aparat.]
 
 Proszę się nie martwić. Nie chcemy robić teraz zdjęć.
 - Nie wolno, ja wam i tak nie dam robić zdjęć.
 [Przeglądamy wstrząsający katalog sekcyjnej dokumentacji fotograficznej.]
 
 Strasznie to wygląda...
 - Tam był bardzo ciężki uraz. Bardzo dużo urazów cielesnych. Brakowało nóg.
 
stary.naszdziennik.pl/index.php
 
 
Marek Borawski, fotoreporter "Naszego Dziennika" był świadkiem rozmowy, jaką dziennikarz przeprowadzał z dr. Michaiłem Maksymienkowem. Lekarz pokazał zdjęcia z sekcji zwłok Lecha Kaczyńskiego.
 
 Fotograf zaprzecza ostatnim doniesieniom "Gazety Wyborczej" o tym, jak Rosjanie identyfikowali ciało prezydenta.
 
 - Rzeczywiście ciało prezydenta było w bardzo złym stanie. Ale widać było wyraźnie, żena stole sekcyjnym była noga w lampasie generalskim - powiedział Borawski. - Być może oni tego wcześniej nie widzieli, ale kiedy te szczątki obmyto, opłukano, okazało się, że jest lampas, a raczej to, co z tego zostało - stwierdził.
 
 Fotoreporter dobrze pamięta też to, jak wyglądało samo ciało i obrażenia, jakie odniósł Lech Kaczyński.
 
- Na zdjęciach widać było oderwaną rękę i nogę.
 
Ale były też zdjęcia, na których tych elementów nie było widać. Jeśli chodzi o twarz, nie określiłbym jej jako zmiażdżonej (jak to określiła "GW"), ale raczej jako rozbitą. To chodziło o część twarzy - powiedział.
 
 Borawski wspomina, że lekarz pokazał dziennikarzom w sumie kilkanaście zdjęć. Różniły się między sobą kilkoma szczegółami. - Były zdjęcia ciała jeszcze brudnego, więc chyba zrobione zaraz po przyniesieniu z miejsca katastrofy. Były też zdjęcia, które wykonano po obmyciu ciała. Widać było zbliżenia blizn. Widziałem też zdjęcie ciała w krawacie i bez krawatu... Nagie ciało było w krawacie - wspomina fotograf.
 
(UWAGA!!!! ZDJECIE DRASTYCZNE)
 
 Borawski był bardzo poruszony tym, co zobaczył. - Miałem wrażenie, że sposób potraktowania ciała prezydenta był też jakąś formą upokorzenia całego państwa polskiego - stwierdził.
 
 
 
Po wątpliwościach mecenasa Rafała Rogalskiego co do identyfikacji ciała Lecha Kaczyńskiego, na jaw wyszły drastyczne szczegóły z rozpoznania zwłok prezydenta
 
Wymiana opinii na temat tego, czyje ciała znajdują się w krypcie na Wawelu, trwa od wielu tygodni. Ostatnio swoje wątpliwości wprost wyraził pełnomocnik rodzin części ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu.
 
W rozmowie z radiem RMF FM stwierdził, że chciałby mieć pewność co do identyfikacji szczątków, ale jej nie ma. - Od pół roku bardzo szczegółowo analizowane są materiały, także te, które przyszły niedawno z prokuratury rosyjskiej. Natomiast tej pewności wciąż nie ma - powiedział.
 
 Na te stwierdzenia zareagowała "Gazeta Wyborcza". Dziennikarze zdecydowali się ujawnić drastyczne szczegóły o stanie zwłok Lecha Kaczyńskiego.
 
Ze zdjęć i filmów, nakręconych przez oficerów BOR na miejscu katastrofy - dotarli do nich dziennikarze - wynika, że od początku nie było wątpliwości, że znalezione ciało to zwłoki prezydenta. Według informacji "GW" nie jest też prawdą, że zwłoki spoczywały w błocie.
 
Ciało Lecha Kaczyńskiego było strasznie zmasakrowane. Pozbawione było ubrania. Prezydent miał oderwaną lewą stopę, prawa noga urwana była pod kolanem, stracił też jedną dłoń. Trudno było rozpoznać twarz, bo czaszka została zmiażdżona i deformowana do wysokości łuku brwiowego. Przy zwłokach położona została dłoń i stopa w bucie z fragmentem szarych spodni, a nie - jak sugerowano - kawałkiem munduru generalskiego.
 
 Z miejsca katastrofy zwłoki ofiar przenoszone były na wydzielone miejsce wzdłuż płotu lotniska. Tam stały, przygotowane do ich przetransportowania, ciemnoczerwone trumny. Na trawie porozkładano długie plastikowe płachty, na których układane były znalezione szczątki. Natychmiast nakrywane były białym materiałem.
 
 Jeżeli jakieś ciało udało się zidentyfikować już na miejscu katastrofy, przekładane było do trumny z białą kartką i zapisanym na niej odręcznie imieniem i nazwiskiem. Jeżeli nie udało się rozpoznać ciała, do trumny trafiało z kartką z informacją "Zwłoki nr...". Przy ciele prezydenta był kartka: "Priezident Polszy, Kaczinskij".
 
 Zwłoki prezydenta, marszałka senatu Krzysztofa Putry i prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego złożone zostały oddzielnie. Ciało Lecha Kaczyńskiego ułożono na noszach ustawionych na płachcie.
 
 Tam kolejne osoby potwierdzały tożsamość prezydenta. Zobaczyć mogły tylko górną część ciała. Po zmroku zaś, gdy ciało brata zobaczył Jarosław Kaczyński, przystąpiono do przeniesienia zwłok do trumny. Różniła się od pozostałych - była wykonana z brązowego drewna w dwóch odcieniach, miała ozdobne uchwyty i środek wyściełany białym materiałem.
 
 
 
Pokazał mi kilkanaście zdjęć z miejsca. Były drastyczne. Chiałem mieć te fotografie. Po negocjacjach (ale nie nadzwyczaj trudnych) zdecydował się sprzedać mi je. Na kolejne spotkanie umówiliśmy się za kilka godzin w centrum Smoleńska. Zjawił się o wyznaczonej porze. Kiedy dzisiaj to analizuje, sądzę, że podczas spotkania udawał przejętego i przestraszonego. Przekazał mi skopiowane na USB zdjęcia Zapłaciłem za nie tyle ile chciał - 600 rubli. Po kilku dniach wróciłem do Polski. Oczywiście zdjęć tych nigdy nie wykorzystałem.
 Po dwóch i pół roku wybucha skandal ze zdjęciami. Znalazłem jej w sieci i trochę zdziwiłem się.
 Cześć tych zdjęć - te z terenu lotniska to zdjęcia , które kupiłem od właściciela firmy budowlanej.
 
 
 
 
 
 
"Człowiek w trumnie nie przypominał mojego brata"
 
"Jarosław Kaczyński, pytany o ewentualną ekshumację szczątków Lecha i Marii Kaczyńskich, stwierdził, że ma podstawy sądzić, iż po sekcji zwłok, dokonanej w Smoleńsku, nie wszystkie części ciała złożone do trumny, należały do jego brata"
 
- O ile rozpoznałem ciało ś.p. brata na lotnisku w Smoleńsku, m.in. po bliznach na ręce po ciężkim złamaniu, o tyle, gdy już w Polsce zobaczyłem ciało w trumnie, to był to człowiek, który zupełnie nie przypominał mojego brata. Mówiono mi, że to on - stwierdził Kaczyński.
 
Mam podstawy - ale takie są w Polsce przepisy, że nie mogę głośno o tym mówić - żeby uznać, że w trakcie sekcji przeprowadzonej w Smoleńsku nie wszystkie części ciała, które tam były, należały do prezydenta Rzeczypospolitej - powiedział prezes PiS.
 
 Jak dodał, "z całą pewnością prezydent nie był generałem i nie nosił generalskich mundurów; to jest poza jakąkolwiek wątpliwością".
 
 
 
 
Teoria Macierewicza. Ciała prezydenta nie było w trumnie?
 
27.08.2010
 
 
Macierewicz stwierdził też, że nie mamy pewności,
 
czy ciało Lecha Kaczyńskiego było w trumnie, która leży na Wawelu....
 
Na pytanie, czy wiadomo, że na pewno pochowaliśmy prezydenta, odparł:
 
- Rzeczywiście w ostateczności tego nie wiadomo...
 
Macierewicz stwierdził też, że nie mamy pewności,
 
czy ciało Lecha Kaczyńskiego było w trumnie,która leży na Wawelu.
 
- Trumna z ciałem prezydenta nie była otworzona w Polsce,
 
podobnie jak wszystkie inne była zalutowana
 
i nie można było jej otwierać - powiedział poseł.
 
Na pytanie, czy wiadomo, że na pewno pochowaliśmy prezydenta, odparł:
 
- Rzeczywiście w ostateczności tego nie wiadomo,
 
chociaż władze zapewniają, że tak jest - powiedział.
 
 
 
MMariola
O mnie MMariola

„I jak ten głupiec u mądrości wrót Stoję – i tyle wiem, com wiedział wprzod" Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka