Parlamentarny Zespól ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154M z 10.IV.2010 r.
Posel Andrzej Cwierz:
Dziekuje koledze za to, ze mi ustapil glosu.
Ja mam wlasciwie takie zagadnienia, którymi chcialem zarazic panstwa, które nie sa
pytaniami, ale które sa watpliwosciami i czyms, czym powinnismy zajac sie. Bede mówil o dwóch kwestiach, raz, ze bylem obecny w Katyniu wtedy i pytanie, i w ogóle stwierdzenie.
Rozmawialem z dziennikarzami, którzy byli na lotnisku, miedzy innymi jeden z nich widzial, co sie dzialo z samolotem, przynajmniej sugerowal, ze tam sie dzialy rzeczy takie
nienormalne, w sensie takim, ze wedlug niego mogly to byc wybuchy na skrzydlach
samolotu. Pytam sie w takim razie, czy ktos rozmawial z tymi dziennikarzami, przesluchiwal ich, zapytal sie, co oni ogladali? Bo skadinad wiadomo nam, ze materialy filmowe zostaly przekazane, zabrane, przepraszam, przez rosyjska strone i nam nie oddane, wiec nie mamy tego dowodu materialnego. To jest jedna rzecz.
Druga, jako osoba, która byla na cmentarzu w Katyniu, wtedy kiedy to wszystko
dzialo sie, slyszalem rzecz, która tez wydaje mi sie powinna ulec zweryfikowaniu. Byly
przekazywane informacje, ze przezyly przypuszczalnie 3-4 osoby, ale ja slyszalem, ze w
rozgardiaszu, tutaj nie powiem dokladnie skad, ze ktos z osób, który o tym mówil, mówil w jakim staniu byly te osoby. To jest bardzo wazna rzecza, po prostu wskazywal, ze jedna osoba która telefonowala wedlug niego, po zdarzeniu powtarzam, mówila w jakim stanie jest i wskazywala na stan innych osób. To sie zdarzylo tuz po katastrofie, nalezaloby to
zweryfikowac jakos. Ja nie wiem na ile jest to faktem, natomiast na pewno to slyszalem na wlasne uszy, z tym, ze nie wiem kto to dokladnie przekazywal."
Po dluzszej chwili, juz na koniec przesluchania Sasina o glos prosi redaktor Gawronski.
Macierewicz
Pan redaktor Gawronski, prosze bardzo.
Redaktor Gawronski:
"Dzien dobry panstwu. Ja bym chcial odpowiedziec na pana pytanie, otóz my
dziennikarze zabezpieczylismy material dowodowy i posiadamy, niestety nie wspólpracujemy z oczywistych wzgledów z prokuratura. I jezeli zostanie powolany zespól miedzynarodowy to przekazemy te szczatki samolotu we wlasciwe rece. "
to o tych materialch mowil Gawronski?!
i dalej
Wice Przewodniczacy Jaroslaw Zielinski:
Ad vocem jedno zdanie tylko.
Przewodniczacy Antoni Macierewicz:
Prosze bardzo.
Wice Przewodniczacy Jaroslaw Zielinski:
Ja nie chcialem o tym mówic, ale jestem przekonany ze jest grupa dziennikarzy w
Polsce, która ma inne zdanie niz to oficjalnie, o którym sie mówi. Dziekuje bardzo.
I w odpowiednim czasie udostepni ten material.
Redaktor Gawronski:
Jak najbardziej jestesmy w stanie, nie tylko ja, ale jest takze inna dosycspora grupa
dziennikarzy, która byla na miejscu katastrofy i posiada te materialy dowodowe.
Relacja posla Andrzeja Cwierza z Katynia
14.04.2010
Pozostały puste krzesła i karteczki z nazwiskami
na zielono moje dopiski
Gdy dotarliśmy na miejsce, była szósta czasu rosyjskiego. U nas czwarta rano.
Czy rzeczywiście panowała tam mglista pogoda?
– Rano świeciło słońce ( pan posel nie klamie na zdjeciach widac, ze swiecilo slonce)
nic nie wskazywało na to, że pogoda tak się pogorszy. Autobusy zabrały nas z dworca do miejsca, gdzie siedemdziesiąt lat temu nasi oficerowie przesiadali się z pociągu do samochodów. (ciekawe dlaczego nie pojechal z grupa Macierewicza do restauracji na sniadanie)
mmariola.salon24.pl/370080,10-04-2010-katyn-sms-z-biura-poselskiego
Potem pojechaliśmy do Katynia. Było przed dziewiątą rosyjskiego czasu.!!!!
O godzinie 10.10 grupa Macierewicza przebywala na stacji Gniezdowo
W Polsce w tym czasie nasza delegacja odlatywała z lotniska. (07.00 PL) Na miejscu obejrzeliśmy groby. Ja poszedłem po ziemię, obiecałem ją przywieźć do Brzozowa, gdzie byłem współfundatorem Krzyża Katyńskiego. Gdy wracałem, minąłem ekipę telewizyjną. Rozmawiali o awarii samolotu prezydenckiego. Pomyślałem, że to nic nadzwyczajnego. Zresztą, oni też podkreślili, że na pewno nie ma zagrożenia.
Kiedy dowiedział się pan, że prawda jest tak okrutna?
– Wróciłem na miejsce obchodów. Wtedy rozdzwoniły się telefony. W Polsce podano już informację, że samolot spłonął, że nikt nie przeżył. Był to dla nas szok. Koleżanka posłanka, która stała obok, zemdlała. Parlamentarzyści są twardymi ludźmi, ale wszyscy płakali. Nie chcieliśmy wierzyć. W Polsce podano informację, że trzy osoby przeżyły. Zaczęli dzwonić do nas znajomi z nadzieją, że może ktoś, kto miał lecieć samolotem, jest z nami. Pytano mnie o senatora Zająca.
Czekaliście na rozpoczęcie uroczystości? Co się działo po tej informacji?
– Po tych, którzy nie dolecieli, pozostały puste krzesła. A na nich kartki z nazwiskami. Pobiegliśmy sprawdzać, kto tak naprawdę leciał. Ta lista z godziny na godzinę się zmieniała. Na przykład do późnych godzin popołudniowych w piątek na liście był jeszcze Jarosław Kaczyński.Odstąpił swoje miejsce Zbigniewowi Wassermannowi.
Kto podał oficjalną informację o tragedii?
– Wyszedł do nas ambasador polski i gubernator obwodu smoleńskiego, wyszli przed ołtarz. Zebraliśmy się przy nich. To oni przekazali nam oficjalną wiadomość. Złudzeń już nie było. Proboszcz parafii w Smoleńsku odprawił mszę za tragicznie zmarłych. "
zycie.pl/informacje.php
Nie pamietam kto ale znajde ta relacje (mam ja gdzies zapisana) w ktorej wspominal, ze informacje o tragedii przekazal ambasador i gubernator obwodu smolenskiego.
